Gravele na wyścigach CX: czy to koniec segmentu przełajówek?

Sprawdź, dlaczego zawodnicy wybierają gravele do wyścigów przełajowych i czy to oznacza schyłek segmentu rowerów przełajowych?

Drukuj

Wprawni obserwatorzy wyścigów przełajowych na pewno zauważyli, że gravele coraz częściej pojawiają się na trasach imprez najwyższej rangi, włącznie z tym, że na gravelu Wout van Aert wygrał niedawno wyścig w Heusden-Zolder! Dlaczego i czy to koniec rowerów CX?

Rowery przełajowe i gravele łączy bardzo wiele wspólnych cech, choć można wskazać kilka istotnych różnic, jakie dzielą oba te segmenty. Kwestia podobieństwa oczywiście nikogo dziwić nie powinna… w końcu gravele wywodzą się bezpośrednio od przełajówek, a główne różnice dzielące oba segmenty sprowadzają się do adaptacji ,,szutrówek” pod szersze opony, nieco bardziej stabilne prowadzenie i mniej pochyloną pozycję. Temat tego, co dzieli obie te grupy rowerów został dość obszernie rozpracowany chyba przez każdą rowerową redakcję, a i z pewnością do dziś jest przedmiotem wielu dyskusji odbywających się w grupie rowerowych pasjonatów…

 

 

My również mamy to solidnie sprawdzone i opisane, włącznie z tym, że na portalu możecie znaleźć cały obszerny artykuł na ten temat: ROWER GRAVEL VS PRZEŁAJ - CZYM SIĘ RÓŻNIĄ? Zapraszamy do jego lektury, jeśli interesują Was szczegółowe informacje na ten temat lub alternatywnie zerknijcie na nasz film, który zrealizowaliśmy równolegle do podlinkowanego wyżej tekstu. 

 

 

Gravelem na wyścigach przełajowych

Specyfika wyścigów przełajowych w połączeniu z ograniczeniem przez UCI maksymalnej szerokości opon do 33 mm sprawia, że rowery przeznaczone do tej dyscypliny są bardzo wyspecjalizowane. Muszą być bardzo lekkie, skrętne, pozwalać na łatwe i wygodne noszenie ich na ramieniu, a jednocześnie być gotowe pokonywać trudne technicznie zjazdy, trawersy i kręte sekcje. 

 

Aby sprostać tym wymaganiom geometria typowego CX’a względem klasycznego gravela ma bardziej zwartą bazę kół, krótszy tylny trójkąt, mniejsze obniżenie suportu, czyli BB Drop (suport w CX znajduje się dalej od ziemi, aby móc pedałować w zakrętach), do tego dochodzi przeważnie niższa główka, niż w gravelu. Często w CX jest jeszcze mniejszy reach, czy występują różnice w kątach, ale powyższe sprawy to taka podstawa. 

 

 

Jednocześnie pamiętajmy o tym, że gravele jako segment bardzo się różnią. Jedne mogą być geometrią niemal jak CX’y, a inne będą od nich bardzo daleko. Koniec końców o dzielności terenowej takiego roweru i tak decydują głównie opony oraz… umiejętności kolarza. Tu docieramy do dwóch ciekawych przypadków z ostatnich tygodni. Jako pierwszego na trasach profesjonalnych imprez mogliśmy zobaczyć Eric’a Brunnera, który na gravelu Pivot Vault wygrał Cyclocrossowe Mistrzostwa USA ElityNiedługo później, pod koniec 2023 roku na trasie w Heusden-Zolder Wout van Aert wygrał wyścig Elity na Cervelo Aspero, czyli gravelu, którym Belg normalnie ściga się jedynie w imprezach gravelowych. 

 

 

O ile w przypadku Brunnera wybór Vaulta nie dziwi, bowiem jego sponsor – marka Pivot – nie posiada w ofercie klasycznej przełajówki. O tyle w przypadku Wouta wybór Aspero wydaje się być dokonany z premedytacją, ponieważ ten zawodnik dysponuje całą flotą wyścigowych Cervelo R5-CX! Zresztą Vault to nadal sportowy, ale jednak gravel z krwi i kości z miejscem na opony aż do 47 mm. Podczas gdy Aspero mocno od R5-CX się nie różni, a i tire clearance to tylko max 40 mm… W każdym razie oba przykłady pokazują, że cyferki, a potem same odczucia w jeździe, choć dają wyraźne różnice między tymi segmentami, to jednak w praktyce może okazać się, że gravel jest tak samo gotowy na ściganie na krętych pętlach, co klasyczny przełaj…

 

 

W całej tej historii najbardziej ciekawy jest jednak case Wouta Van Aerta, który sam często podkreślał na swoich mediach społecznościowych, że Aspero bardzo mu odpowiada jako rower ,,do wszystkiego”. Jednak to, że wybrał go do CX i w przypadku szybkiej trasy w Zolder wręcz to ta maszyna była jego faworytem jest po prostu zaskoczeniem… szczególnie, że Cervelo R5-CX to rower zbudowany ,,dla” i ,,zgodnie z” życzeniami samego Wouta i Marianne Vos! Być może fakt, że zjazdy na tej trasie i długie proste odcinki są na tyle szybkie, że Belg po prostu wolał rower z odrobinę stabilniejszą geometrią. Aspero ma jednak większy reach, wyższą główkę i większy BB drop, a to na pewno pozwala się zrelaksować na zjeździe bardziej, niż na odrobinę bardziej nerwowej w prowadzeniu przełajówce. Koniec końców, nie ma co tego analizować na sto sposobów. Dla nas – amatorów – jest to bardziej sygnał, że da się dziś kupić jednego – nazwijmy to sportowego – gravela i mieć rower, który sprosta bardzo szerokiemu spektrum zadań.

 

 

Co słychać w kolekcjach producentów?

Pojawia się przy tej okazji pytanie, czy z czasem gravele całkowicie nie zdetronizują rowerów przełajowych i nie wypchną ich na stałe z kolekcji producentów. Już dziś widać jeden wyraźny trend, czyli brak tanich rowerów cyclocrossowych w kolekcjach. Ciężko dziś kupić aluminiowy rower przełajowy dla amatora... Pozostały w zasadzie tylko modele oparte o karbonowe ramy, a dla rekreacyjnych przełajowców, którzy szukają taniego roweru pozostały tylko rowery szutrowe. Niegdyś każdy duży gracz typu: Giant, Trek, Specialized, Cannondale itd. miał w ofercie aluminiowe rowery przełajowe. Natomiast dziś już żadna z wyżej wymienionych marek i całej masy innych firm nie ma takiej pozycji w katalogu. 

 

Ciekawe, w jakim kierunku to pójdzie? Być może w podobnym do tego, jaki przyjęły np. Spec i Cannondale – mamy tam SuperSixa EVO CX i Cruxa, które są jednym rowerem uznawanym za sportowego gravela i rower przełajowy, gdzie widać pewną tendencję w budowie ramy do pójścia w stronę gravela, choćby większy tire clearance, czy większy BB Drop. Z pewnością najbliżej kilka lat pokaże, czy klasyczne CX pozostanie w ogóle w ofertach producentów… bo po co, skoro Wout wygrywa na gravelu…