Girmay wycofuje się z Giro po historycznym sukcesie

Drukuj
Intermarche Wanty Gobert

Intermarche Wanty Gobert, czyli drużyna Biniama Girmaya, o którym oczywiście mowa, poinformowała przed chwilą, że Erytrejczyk nie stanie dzisiaj na starcie 11 etapu Giro di Italia z Santarcangelo di Romagna do Reggio Emilia. Powodem jest uraz lewego oka, którego kolarz doznał po … uderzeniu korkiem od szampana podczas ceremonii dekoracji 10 etapu.

 

W wydanym przez drużynę oświadczeniu czytamy, że bezpośrednio z podium Girmay trafił do szpitala, gdzie przeprowadzono badania, które wykazały krwotok w przedniej komorze lewego oka. Aby zminimalizować ryzyko rozszerzania się krwotoku i zwiększenia ciśnienia wewnątrzgałkowego, zdecydowanie zaleca się unikanie aktywności fizycznej, dlatego też, po konsultacjach z teamowym lekarzem, Pietem Daneelsem, zdecydowano o wycofaniu zawodnika z dalszej rywalizacji w Giro.

Dla tych, którzy przegapili wczorajszy etap – Girmay został pierwszym Erytrejczykiem i jednocześnie pierwszym czarnoskórym Afrykaninem, który wygrał etap Wielkiego Touru! Na dodatek w wielkim stylu, po kapitalnym pojedynku z samym MVDP.

Na lekko wznoszącym się finiszu w Jesi Biniam jako pierwszy rozpoczął sprint, na dodatek z bardzo daleka, bo do kreski było ponad 300m. Dysponował tego dnia jednak piekielną mocą, bo Van Der Poel nie dał rady mu nawet wyjść z koła, a jego gest uniesionego kciuka do góry w wyrazie podziwu dla zawodnika Intermarmarche po tym, jak zobaczył, że nie ma szans z Erytrejczykiem, na pewno zostanie zapamiętany na długo. Udany rewanż za pierwszy etap, gdzie ta dwójka stoczyła równie epicką walkę.

Mimo wycofania z wyścigu, Girmay może zaliczyć tegoroczne Giro do niezwykle udanych. Poza zwycięstwem w Jesi, raz był drugi, a kolejne trzy razy meldował się w pierwszej piątce.

 

 

To oczywiście wielka strata dla Intermarche Wanty Gobert, ale drużyna nie zamierza składać broni i skupi się teraz na walce o Klasyfikację Generalną z Domenico Pozzovivo. Włoski weteran już zdążył pokazać, że jest w kapitalnej formie i Top10, w które celuje jego zespół, wydaje się jak najbardziej realne.